Patrząc na czas, który podałeś, po wylądowaniu musisz najpierw sprawdzić, jak długa jest kolejka. Jeśli jest zbyt długa, musisz znaleźć urzędnika imigracyjnego i pokazać mu, że masz mało czasu, a następnie zapłacić mu dodatkową opłatę za szybkie obsłużenie. Po tym możesz udać się do wejścia do linii krajowych, wydrukować kartę boardingową i przejść przez kontrolę bezpieczeństwa. Twój czas jest naprawdę krótki, więc po wylądowaniu możesz również sprawdzić, czy nie ma specjalnej drogi dla przewoźników transferowych. Nie pamiętam, bym taką drogę widział, ale to nie znaczy, że jej nie ma ?

1 Odpowiedź

User avatar
Użytkownik QEEQ

Przejście z międzynarodowych do krajowych linii lotniczych odbywa się przez przewoźnik transferowy i ma osobne stanowiska graniczne. W listopadzie zeszłego roku miałem taki sam trasę i zauważyłem, że było mało ludzi, ale wtedy miałem już wcześniej podpisany wizytówkę, więc nie zwracałem uwagi. Obecnie na oficjalnej stronie konsulatu Tajlandii można założyć e-wizę na miejscu, więc nie wiem, czy po wylądowaniu proces będzie wolniejszy z powodu różnego typu wizy. W kwietniu tego roku byłem tylko w Bangkoku i również miałem e-wizę na miejscu. Był tylko jedno stanowisko graniczne dla e-wiz i mnóstwo stanowisk dla zwykłych wiz na miejscu, więc nie było żadnej przewagi. Musiałem czekać w kolejce półtorej godziny, to było straszną frustracją. Więc tym razem, kiedy pierwszy raz wyląduję w Bangkoku, nie jestem pewien, czy e-wizę na miejscu będzie działać na stanowisku granicznym dla przewoźników transferowych. Jeszcze jedno pytanie: moja bileceta na lot z miejsca wyjścia ma połączenie bagażowe bezpośrednio do ostatniego punktu docelowego, czyli do Phuketu. Moje słabe pamięć może być tutaj problemem. Gdybym mógł jasno zapamiętać, że przy zamianie biletu na lotnisku otrzymałem obie części biletu na raz, to byłoby duża szansa, że e-wizę na miejscu na stanowisku granicznym dla przewoźników transferowych można zdobyć natychmiast. Międzynarodowe połączenia rzadko są wykorzystywane przez grupy turystyczne. Grupy albo zatrzymują się w pierwszym miejscu, albo lecą bezpośrednio za dużo pieniędzy. W przeciwnym razie nie mogliby zarobić na charterach.